Tym, co z pewnością nasuwa się na myśl po usłyszeniu „kuchnia azjatycka”, jest mieszanka przypraw. Ogromny wybór do niedawna rzadko spotykanych w naszej części świata składników spotyka się z uznaniem zarówno konsumentów, jak i szefów kuchni, którzy chętnie modyfikują swoje potrawy, wykorzystując smaki dobrze znane naszym dalekowschodnim sąsiadom. Po jakie rozgrzewające przyprawy sięgają Azjaci?
Część tych składników, typowych dla kuchni wietnamskiej czy tajskiej, zdążyła już w pełni zadomowić się w Polsce. Wśród nich znaleźć można m.in.: cynamon stosowany w kultowej zupie Phở, który dodatkowo odpręża i koi układ nerwowy czy imbir – w formie świeżego korzenia, jak i zmielonego proszku – wykorzystywany do przyrządzania Cá Kho Tộ (karmelizowanej makreli gotowanej w sosie rybnym i boczku) czy Cá Hấp (halibuta gotowanego na parze). Warto pamiętać również o pieprzu cayenne z zawartą w nim kapsaicyną czy aromatycznych goździkach dodawanych do Vịt Quay (kaczki po tokińsku).
Wśród rozgrzewających przypraw nie sposób pominąć chili, którą znajdziemy m.in. w rozpalającym od środka zielonym curry. Sekret ostrości tkwi nie tylko w czerwonych papryczkach, ale przede wszystkim w specjalnej paście, która w 50% składa się z zielonego chilli. Pozostałe składniki, które przełamują ostrość to aromatyczna trawa cytrynowa, limonka i kaffir – wskazuje Linh Ziółkowska, Managerka restauracji Wi-Taj mieszczącej się centrum Warszawy.
Mniej popularną w Polsce przyprawą, która króluje w wielu zupach, daniach mięsnych lub jako dodatek do owoców morza, sałatek bądź sosów jest galangal. Jak on smakuje? Cechuje go korzenny, ostry, cytrynowy smak, który dodaje goryczy przyrządzonym potrawom. Zarówno wygląd, jak i smak galangalu mogą przypominać wspomniany wcześniej imbir, bez którego Polacy nie wyobrażają sobie zimowej herbaty, zaś Azjaci dań rybnych. Na koniec warto wspomnieć także o kolendrze, której nasiona również działają rozgrzewająco, a roślina ma zastosowanie zarówno jako dodatek do zup, ryb, mięs czy owoców morza.
W kuchni wietnamskiej i tajskiej używa się bardzo podobnych przypraw i ziół. Wyjątkiem jest kurkuma, która w Wietnamie jest stosowana w absolutnie śladowych ilościach oraz curry uznawane za specyfik kuchni tajskiej, mało charakterystyczny dla Wietnamu – wyjaśnia Linh Ziółkowska.
Rozgrzewająca, tajska zupa – poznaj oryginalny przepis!
Choć w naszym kręgu kulturowym mamy zwyczaj parzenia rozgrzewającej herbaty, to w krajach azjatyckich typowe jest sięganie po gorącej zupy. Wśród nich m.in.: tajska Tom Yum Kung, klasyczna Phở, czy wietnamska Bún Riêu. Linh Ziółkowska postanowiła podzielić się przepisem na jedno z kluczowych dań, które tej jesieni rozgrzeje nawet największych zmarzluchów. Przedstawiamy przepis na zupę Tom Kha z tofu, którą zajadają się miłośnicy kuchni tajskiej.
Do przyrządzenia 4 porcji potrzeba:
- 5 cm imbiru
- 3 łodygi trawy cytrynowej
- 800 ml mleka kokosowego
- 800 ml wody
- 200 g tofu
- 200 g grzybów shimeji
- 1 cebulę
- 2 pomidory
- 1 papryczkę chili
- 6 liści kafiru
- 4 łyżki jasnego sosu sojowego
- ¼ łyżeczki soli
- 2 łyżki soku z limonki
- posiekana kolendra i kolendra meksykańska
Wykonanie: Imbir obrać i pokroić na cienkie, 2-3 mm plasterki. Łodygi trawy cytrynowej obrać z zewnętrznych twardych liści, zmiażdżyć, pokroić na długie, 4-6 cm ukośne plastry. Następnie wlać do garnka kokosowe mleko, wodę i zacząć podgrzewać na małym ogniu. Od momentu wrzenia gotować przez 5-8 minut. W międzyczasie przygotować resztę składników. Tofu odsączyć i pokroić na 3 cm kawałki, lekko obsmażyć z każdej strony na oleju do uzyskania złotej skórki. Cebulę obrać i pokroić w piórka, pomidory pokroić na ósemki, shimeji oczyścić i usunąć korzenie, a chili pokroić na plasterki. Dodać wszystko do garnka razem z liśćmi kafiru, sosem sojowym i solą, gotować na małym ogniu przez 8-10 minut. Na koniec doprawić sokiem z limonki i sosem sojowym oraz dorzucić posiekaną kolendrę.